1 kanji dziennie

Nauka znaków kanji po polsku

Heisig

Ostatnio nic nie pisałem, bo po pierwsze skończył się rok szkolny (kurs japońskiego) i chciałem trochę odpocząć. Po drugie, jak wiadomo, różne ciekawe sportowe imprezy odbywały się w czerwcu, m.in. dwa tenisowe turnieje wielkoszlemowe (gratulacje dla Agnieszki!) i oczywiście Euro 2012 😉 A po trzecie, niedawno odkryłem (znalazłem w necie) inną metodę nauki znaków kanji.

No i po krótkiej przerwie stwierdziłem, że moja metoda nauki kanji nie sprawdza się na dłuższą metę. Trudno jest powtarzać wszystkie znaki, których z dnia na dzień przybywa. Trzeba pamiętać kształt znaku, kolejność pisania kresek, podstawowe znaczenie, czytania: chińskie i japońskie, a w dodatku złożenia, których jest mnóstwo i które wymuszają naukę nowego słownictwa (niekoniecznie potrzebnego na tym etapie nauki języka).

Pewnie systematyczne powtarzanie jest na to receptą, bo tak się uczą japońskie dzieci 😉 Ale im jest dużo łatwiej, bo już mówią po japońsku i kanji mają codziennie wszędzie naokoło siebie.

Jak więc uczyć się kanji? Postanowiłem spróbować metody Heisiga. Dla niewtajemniczonych krótki wstęp.

James W. Heisig jest filozofem, który w 1977 roku został zaproszony do Japonii, aby prowadzić tam zajęcia religioznawcze. Po przyjeździe zapisano go do szkoły języka japońskiego (którego w ogóle nie znał), ale stwierdził, że w szkole nigdy nie nauczył się żadnego języka, więc będzie się uczył sam. Za co został oczywiście zganiony, ale się uparł.

Na podstawie rozmów z japońskimi nauczycielami stwierdził, że czytanie znaków kanji to całkiem odrębna umiejętność od rozpoznawania znaczenia znaków. Wymyślił więc swoją metodę nauki: najpierw nauka kształtu i znaczenia znaków, a dopiero potem umiejętność ich czytania. W nauce znaczeń używa się wyobraźni i skojarzeń. Heisig każdemu znakowi przypisał jedno, konkretne znaczenie, a w przypadku znaczeń abstrakcyjnych, jest nim obraz.

W ten sposób studiując wszystkie obowiązujące powszechnie znaki (2042 znaków), nauczył się ich kształtu i znaczenia w… 1 miesiąc (ale pracował 10 godz. dziennie). Oczywiście nikt mu nie chciał wierzyć, więc był wielokrotnie sprawdzany przez Japończyków. W końcu namówiono go, aby swoją genialną metodę opisał w książce. I tak powstało „Remembering Kanji”.

Nauka czytań znaków opisana została później w książce „Remembering Kanji 2”. Następnie wydany został tom 3, dla bardzo zaawansowanych uczniów, opisujący naukę dodatkowych 1000 znaków spoza listy obowiązujących powszechnie 2042 kanji.

Polecam bardzo interesujący wywiad z autorem (po angielsku): INTERVIEW WITH PROFESSOR JAMES HEISIG

Oczywiście nie mam zamiaru siedzieć 10 godz. dziennie… ani nawet 5. Ucząc się 1 godz. codziennie powinienem przerobić 1 tom, czyli wszystkie znaki, w 1 rok. Tyle mniej więcej czasu zajmuje nauka innym. Ale na pewno naukę czytań zacznę wcześniej. Zobaczymy, co z tego wyniknie. O postępach będę informował, ale chyba będzie to w osobnym blogu 🙂

Update: po dalszy ciąg zapraszam tu: Z kanji za pan brat

3 responses to “Heisig

  1. kira 2013/06/12 o 21:18

    super blog , ja korzystam z ksiażki K.Stareckiej tom 1. i tez chce skonczyc ją w tym roku , bo 2 tom w przyszłym;-] i po 2 tomach planuje jakis egzamin dla siebie w ambasadzie..

    • Marek 2013/06/18 o 15:00

      Też mam tą książkę i na początku się z niej uczyłem. Ale stwierdziłem, że dla mnie jest zbyt zaawansowana. Przede wszystkim podane są wszystkie czytania znaków, co jest zaletą, ale na początek mocno komplikuje naukę (mi wystarczą tylko te podstawowe). Na pewno do wrócę kiedyś do tych książek, aby uzupełnić wiedzę, jak już opanuję podstawy 🙂

  2. Joanna Bruska 2014/11/14 o 19:04

    Wielka szkoda, że ten sposób prowadzenia bloga nie jest kontynuowany.. Owszem, metoda Heisiga jest na pewno dla wszystkich bardziej pomocna, ale mi jakoś zawsze lepiej było uczyć się z czytaniami i widząc te wszystkie złożenia 🙂 Mam nadzieję, że jeszcze może zostanie przywrócony ten sposób nauki. Ale mimo co, uwielbiam te blogi 🙂 🙂

Dodaj komentarz