1 kanji dziennie

Nauka znaków kanji po polsku

Monthly Archives: Lipiec 2012

Heisig

Ostatnio nic nie pisałem, bo po pierwsze skończył się rok szkolny (kurs japońskiego) i chciałem trochę odpocząć. Po drugie, jak wiadomo, różne ciekawe sportowe imprezy odbywały się w czerwcu, m.in. dwa tenisowe turnieje wielkoszlemowe (gratulacje dla Agnieszki!) i oczywiście Euro 2012 😉 A po trzecie, niedawno odkryłem (znalazłem w necie) inną metodę nauki znaków kanji.

No i po krótkiej przerwie stwierdziłem, że moja metoda nauki kanji nie sprawdza się na dłuższą metę. Trudno jest powtarzać wszystkie znaki, których z dnia na dzień przybywa. Trzeba pamiętać kształt znaku, kolejność pisania kresek, podstawowe znaczenie, czytania: chińskie i japońskie, a w dodatku złożenia, których jest mnóstwo i które wymuszają naukę nowego słownictwa (niekoniecznie potrzebnego na tym etapie nauki języka).

Pewnie systematyczne powtarzanie jest na to receptą, bo tak się uczą japońskie dzieci 😉 Ale im jest dużo łatwiej, bo już mówią po japońsku i kanji mają codziennie wszędzie naokoło siebie.

Jak więc uczyć się kanji? Postanowiłem spróbować metody Heisiga. Dla niewtajemniczonych krótki wstęp.

James W. Heisig jest filozofem, który w 1977 roku został zaproszony do Japonii, aby prowadzić tam zajęcia religioznawcze. Po przyjeździe zapisano go do szkoły języka japońskiego (którego w ogóle nie znał), ale stwierdził, że w szkole nigdy nie nauczył się żadnego języka, więc będzie się uczył sam. Za co został oczywiście zganiony, ale się uparł.

Na podstawie rozmów z japońskimi nauczycielami stwierdził, że czytanie znaków kanji to całkiem odrębna umiejętność od rozpoznawania znaczenia znaków. Wymyślił więc swoją metodę nauki: najpierw nauka kształtu i znaczenia znaków, a dopiero potem umiejętność ich czytania. W nauce znaczeń używa się wyobraźni i skojarzeń. Heisig każdemu znakowi przypisał jedno, konkretne znaczenie, a w przypadku znaczeń abstrakcyjnych, jest nim obraz.

W ten sposób studiując wszystkie obowiązujące powszechnie znaki (2042 znaków), nauczył się ich kształtu i znaczenia w… 1 miesiąc (ale pracował 10 godz. dziennie). Oczywiście nikt mu nie chciał wierzyć, więc był wielokrotnie sprawdzany przez Japończyków. W końcu namówiono go, aby swoją genialną metodę opisał w książce. I tak powstało „Remembering Kanji”.

Nauka czytań znaków opisana została później w książce „Remembering Kanji 2”. Następnie wydany został tom 3, dla bardzo zaawansowanych uczniów, opisujący naukę dodatkowych 1000 znaków spoza listy obowiązujących powszechnie 2042 kanji.

Polecam bardzo interesujący wywiad z autorem (po angielsku): INTERVIEW WITH PROFESSOR JAMES HEISIG

Oczywiście nie mam zamiaru siedzieć 10 godz. dziennie… ani nawet 5. Ucząc się 1 godz. codziennie powinienem przerobić 1 tom, czyli wszystkie znaki, w 1 rok. Tyle mniej więcej czasu zajmuje nauka innym. Ale na pewno naukę czytań zacznę wcześniej. Zobaczymy, co z tego wyniknie. O postępach będę informował, ale chyba będzie to w osobnym blogu 🙂

Update: po dalszy ciąg zapraszam tu: Z kanji za pan brat